literature

Jak to jest byc Beatoriche cz2

Deviation Actions

Chlodnikus's avatar
By
Published:
347 Views

Literature Text

Lila uciekając trafiła do centrum pewnego miasta. Rozglądała się uważnie, kogo z przechodniów można by o coś zapytać.
-Dzień dobry panu! Czy zna pan kogoś, kto nazywa się Edward Elric i ma przydomek Stalowego Alchemika?-spytała w końcu pewnego mężczyznę.
-Cóż, coś o nim kiedyś słyszałem.
-A wie pan, gdzie go mogłabym znaleźć?
-Pojęcia nie mam. Chociaż pogłoski głoszą, że był niedawno w centrali.
-Dziękuję bardzo. To jadę do centrali! Aa.. właściwie to w którą stronę jest centrala?
Przechodzień spojrzał na nią dość dziwnie. Zastanawiał go także ten dziwny strój, jaki miała na sobie.
-Centrala jest na północ, bo my jesteśmy na południu kraju.
-Dziękuję jeszcze raz-oznajmiła Lila, a przechodzień odszedł jak najdalej od niej.-Uuu~~ To w którym kierunku iść? Chyba kupię sobie kompas.
Po chwili przyszło jej na myśl, że nie może zrobić tego co mówi, gdyż nie ma pieniędzy. Było więc pewne, że aby przetrwać, musi znaleźć jakąś pracę. Błąkała się po mieście bez celu, aż nagle znalazła tabliczkę 'Poszukuję pracowników' przyklejoną do okna pewnego lokalu. Gdy do niego weszła, usłyszała:
-Szukasz pracy?
Ona odpowiedziała:
-Oczywiście, że szukam... I najlepiej, żeby była dobrze płatna.-wtedy spostrzegła mrok tego miejsca-Ale to nie jest burdel, prawda?
-Pewnie, że nie. My tylko finansujemy tapetowanie takich lokali.
Wtedy z mroku wyłonił się mężczyzna w średnim wieku.
-To wy tapetujecie lokale? A ja co mam robić?-spytała Lila.
-My nie tapetujemy lokali, tylko FINANSUJEMY TAPETOWANIE!-odpowiedział mężczyzna kładąc nacisk na ostatnie słowa.
-To co ja mam robić?
-Masz sprzedawać środki nieczystości.
-Środki nieczystości? Chyba chodzi panu o środki czystości.
-Wiem, co mówię. Mieszkańcy tego miejsca uwielbiają nieczystość.
-Naprawdę?
-Naprawdę. Tylko masz się spisać w tej robocie. Mieszkańcy są bowiem czasem dziwaczni i zamiast przyjąć potrzebne im nieczystości rzucają w stronę handlarzy wielkimi pilotami do telewizora i innymi śmieciami.
-Ale pewien jest pan, że oni będą chcieli to kupić?
-Oczywiście... Ale jak już mówiłem niektórzy mogą być oporni. Mimo to jednak proszę ich przekonać do zakupu.
-I tak tego nie kupuję-odparła Lila podejrzliwie.
-A jak dostaniesz wypłatę z góry i nowy mundurek do pracy?
-Dobrze, umowa stoi~~!
Po czym mężczyzna wręczył jej do rąk całkiem dużą sumę pieniędzy i poszedł do sąsiedniego pokoju. Stamtąd przyniósł na wieszaku mundurek-śliczny i nowy.
-Jest tu gdzieś jakaś przebieralnia?-spytała się dziewczyna.
-Nie, ale w łazience się można przebrać. Zaprowadzę panią.
-Dobrze.
Mężczyzna wziął ją za rękę i zaprowadził do łazienki. Kiedy tam weszła, zauważyła, że jest tam aż nader czysto. Poczęła się zastanawiać, czemu taki facet z TAKĄ łazienką chce wcisnąć w ludzi nieczystości. Zamknęła drzwi na klucz i zaczęła się przebierać. Jak skończyła, stanęła przed najbliższym lustrem i przyglądała się sobie oraz ślicznemu mundurkowi. W końcu wyszła, a strój wiedźmy zostawiła w środku. Pokaźną sumę pieniędzy schowała do kieszeni spódnicy i w końcu się zapytała:
-To jakie nieczystości mam sprzedawać?
Mężczyzna znów podążył do sąsiedniego pokoju i przyniósł napełnione wiadro, oraz butelkę, co przypominała płyn do klozetu.
-Masz sprzedać dzisiaj takich dziesięć wiader i dziesięć butelek.-powiedział pan.
-A mogę wiedzieć, co tam jest?
-Cóż... w wiadrze jest zupa z brudnych skarpetek gotowana przez dziesięć lat, a w butelce jest czysty szlamik klozetowy.
-Aha-odparła Lila. Sama oczywiście nie kupiłaby takiego czegoś, ale skoro zaproponowano... Baa...nawet dano jej tyle pieniędzy, to nie mogła się sprzeciwiać. W końcu wyszła z lokalu z taczką tego świństwa i zaczęła dobijać się do każdego domu po kolei. Nie przeszkadzało jej, że odmawiano zakupu, albo tym bardziej szczuto psami lub nawet rzucano w jej kierunku wielkim pilotem do telewizora. Co raz bardziej nalegała, by kupiono to coś, aż w końcu któryś z poirytowanych 'klientów' zadzwonił na policję. Policja w końcu przyjechała, dopadła ją i zaczęła pytać:
-Co pani tu sprzedaje?
-Uuu...Środki czystości....
Policjanci zaczęli rewidować zawartość taczki i stwierdzili:
-To nie są środki czystości, tylko raczej nieczystości. Chwila moment... Czy do sprzedaży tego czegoś namówił cię mężczyzna mieszkający tam?-funkcjonariusz wskazał palcem na lokal, w którym jakieś dwie godziny temu dziewczyna złożyła wizytę.
-Cóż...Uuu~~...
-Jeśli tak, to wiedz, że ten mężczyzna jest bogatym ekscentrykiem. Siedział kiedyś w psychiatryku za to, że wmówił sobie, iż wszyscy mieszkańcy miasta oprócz niego lubią nieczystości.
-Nie wiedziałam!-odpowiedziała piskliwym głosem Lila.
-Ale nawet jeśli nie chcielibyśmy, to i tak musimy panienkę zaaresztować za tą nielegalną działalność. Przewieziemy cię do aresztu w centrali.
Ona chciała zaprotestować, bo nawet była nieletnia, ale zaraz przyszło jej do głowy, że właśnie chciała jechać do centrali i że teraz ma taką okazję. A to, jak wydostanie się z aresztu, to już później wymyśli. W każdym razie dała grzecznie sobie nałożyć kajdanki na ręce i zaciągnąć do radiowozu, który zaraz wyruszył. Podróż trwała dwie godziny. Gdy się skończyła, wyprowadzono ją z niego i zaprowadzono do aresztu w wielkim budynku.
"Teraz będę myśleć, jak się stąd wydostać, bo na tej wyboistej drodze to niezbyt się dało"-pomyślała Lila. Wreszcie wpadł jej do głowy pomysł-może niezbyt genialny i wybitny, ale jednak pomysł.
-Czy jest jakaś kaucja za wyjście? -spytała na głos pilnującego funkcjonariusza-Jeśli tak, to ile trzeba zapłacić?
-Dla ciebie to dwa tysiące senów-poinformował strażnik.
Otóż młoda wiedźma w mundurku chciała zapłacić należytą kaucję z pieniędzy, które dał jej bogaty ekscentryk z wariatkowa. Kiedy funkcjonariusz nie patrzył, wyłożyła na podłogę wszystkie banknoty, zaczęła liczyć i odkładać.
-"Cóż... Na  kaucję starczy"-przemknęło jej przez myśl-"Ale mi zostaną tylko 3 seny"-dodała ze zrezygnowaniem, po czym włożyła rzeczone 3 seny w kieszeń, a resztę zgrabnie zebrała do ręki.
-Panie strażniku!-krzyknęła do pilnującego-mogę teraz zapłacić kaucję?
-A skąd pani ma tyle pieniądzy?
-Zostało mi trochę jeszcze przed aresztowaniem.-odparła Lila.-Czy przyjmuje pan kaucję?
-Zgodnie z przepisami prawa muszę przyjąć i tym samym wypuścić panienkę.
Dziewczyna oddała strażnikowi potrzebną kaucję, a on ją wypuścił. Gdy opuściła budynek, błąkając się po ulicy, rzekła w duchu:
-"Jestem w centrali, czyli o krok bliżej do znalezienia Edzia!"
Rozdział 2

Może i ma masę błędów i jest krótszy w porównaniu do rozdziału 1, ale według mnie i tak jest śmieszniejszy :XD:


Rozdział 1 --> [link]
Rozdział 3 --> [link]
© 2009 - 2024 Chlodnikus
Comments11
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
MisiekWhiskersKP's avatar
Loool.... dobre, dobre :rofl: Zyskałaś i straciłaś pracę XD Przez chwilę uważali cie za dziwaka który pracuje dla dziwaka :o